Forum dyskusyjne

RE: Trudna relacja matki z córką

Autor: mimbla1   Data: 2025-01-31, 13:04:17               

@Agneszcz
Rola mediatora dla ciebie w tym konflikcie wychodzi w sposób naturalny, tak z zewnątrz patrząc, ale jak wiadomo wchodząc w rolę mediatora zwykle (statystycznie) kończy się w sytuacji osoby wszystkiemu winnej. Co wydaje się wiesz, napisałam to raczej dla porządku.

Twoja mama postanowiła zawalczyć o swoje prawo do samodzielności. Późno ale postanowiła. Niestety, w każdej walce straty są nieuniknione. Tu mama ma do stracenia kontakty z siostrą i wnukami. Sporo.

Siostry nie zmienicie, co najwyżej ona sama się zmieni w zmienionych warunkach. Na razie walczy o powrót starego porządku i jest to całkowicie zrozumiałe, bo mama swoją decyzją postawiła jej dotychczasowe życie na głowie i to w kierunku zwiększenia niewygód, a nie poprawy komfortu.

Nie wiem, czy ty, tak ogólnie, lubisz tą swoją siostrę?
Z tego co piszesz ona teraz wylądowała w rodzinie trochę na pozycji "wroga", powinna się zmienić i już. Presja daje agresję, agresja daje zaostrzenie konfliktu, finał może być smętny. Mimo wszystko życie siostry stanęło na głowie, nawet jeśli obecnie mama realizuje swoje słuszne prawa.

Jest prawdą, że osoba bezdzietna ma słabe pojęcie o pewnych aspektach życia matki trojga potomstwa. Za to osoby bezdzietne miewają skłonność do udzielania im tak zwanych dobrych rad. Nie że ty masz, to taka ogólna obserwacja. Oraz - rady osoby bezdzietnej bywają rozsądne, ale blokada "nie wiesz o czym mówisz" jest za to skuteczna.

Moim zdaniem siostrze potrzebny jest czas. Na dostosowanie do nowych realiów. I może - paradoksalnie- trochę zrozumienia? Takiego, co nie kosztuje typu "rozumiem, ze ci niełatwo z tą zmianą, co to mama wykonała". Bez drążenia dalej i tłumaczenia, ze "mama ma prawo". Nie muszę byc po czyjejś stronie żeby kogoż zrozumieć.
Może trochę pomocy technicznej od cioci czy wujka? Jakiś czas spędzony z siostrzeńcami?

Nie żeby mamę namawiać do powrotu w stare koleiny, ale jakoś tak mi wychodzi, że siostrze wykonano w słusznej sprawie trzęsienie ziemi w życiu. I z tym trzęsieniem ziemi jest może trochę sama? Nie mam pojęcia, jaki jest jej mąż i jego część rodziny. To, że ktoś mieszka w jednym mieście nie oznacza nic poza tym, że mieszka. Koncepcja "siostra może skorzystać z pomocy tamtej części rodziny" to trochę na wyrost, no chyba że wiesz, że może i że i tamci są chętni i to siostra ich pomocy nie chce, bo woli na własnej matce żerować.
Robienie kariery to trochę szerokie pojecie, piszesz, że siostra takową robi, przybliżysz to?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku