Gorące wiadomości

Odwołany wykład na temat przemocy na UJ jednak się odbędzie. Feministka ofiarą hejtu ze strony lewicowych środowisk za to, że jest nie dość postępowa

Mimo protestów części studentów, których wsparły środowiska lewicowe i LGBT, wykład dr Magdaleny Grzyb na konferencji naukowej poświęconej przemocy jednak odbędzie się na UJ.

Dr Magdalena Grzyb miała wystąpić 7 grudnia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studenci UJ zaprosili tę nauczycielkę akademicką Wydziału Prawa i Administracji do omówienia w trakcie kampanii "16 dni akcji przeciwko przemocy ze względu na płeć" kryminalnej specyfiki zabójstw kobiet i mężczyzn. Zaproszenie spotkało się jednak ze sprzeciwem członków Sekcji Psychologii Sądowej Koła Naukowego Studentów Psychologii UJ.

Zdaniem protestujących dr Grzyb okazała się zbyt mało progresywna. Jako zarzut przedstawiono m.in. to, że podważa sens wprowadzania do przepisów prawa pojęcia "płci odczuwanej". Badaczka uważa, że taka kulturowa zmiana wręcz pogłębi dyskryminację kobiet i jest sprzeczna z fundamentami założeń feminizmu. Inną "niedopuszczalną opinią" badaczki okazała się ta, mówiąca że "transseksualiści nie są najbardziej wykluczoną grupą w polskim społeczeństwie". Jako przykłady gorzej postrzeganych grup społecznych dr Grzyb podała Romów, bezdomnych i biednych.

Radość studentów z Sekcji Psychologii Sądowej Koła Naukowego Studentów Psychologii UJ o odwołaniu wykładu dr Magdaleny Grzyb okazała się przedwczesna. Pomimo tego, że środowiska LGBT i postępowa lewica wsparły ich decyzję, wykład się jednak odbędzie.

- "Uniwersytet powinien być miejscem debaty nie tylko nad kwestiami naukowymi, lecz także ważnymi problemami społecznymi. Nie możemy unikać tematów kontrowersyjnych, wzbudzających emocje społeczne. Jednak debata uniwersytecka, a nawet szerzej - debata publiczna powinna być prowadzona z zachowaniem przyjętych w nauce zasad i opierać się na szacunku dla osób prezentujących odmienne poglądy. Nie jest dopuszczalne naruszanie godności innych osób. Z tego co wiem, wobec pani dr Grzyb były formułowane różne zarzuty w sposób, który nie może być akceptowany na uczelni, a wręcz stała się ofiarą hejtu. To świadczy nie tylko o braku kultury osób, kierujących takie oskarżenia, lecz narusza wspomniane zasady prowadzenia debaty na uczelni. Dziwię się, że osoby sprzeciwiające się wykluczeniu spośród członków wspólnoty akademickiej osób niebinarnych, same żądają wykluczenia z debaty uniwersyteckiej innych osób tylko dlatego, że nie podzielają ich poglądów" - powiedział dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ, prof. Jerzy Pisuliński.

- "Być może osoby transpłciowe i niebinarne są rzeczywiście wykluczone i spotyka je dyskryminacja. I to one są ofiarami systemu i społeczeństwa. Nie przeczę. Trudno jest mi jednak to dostrzec spod gradu kamieni i obelg, które kierują oni na każdą kobietę, która ośmieli się publicznie powiedzieć coś nie po ich myśli. Skala nienawiści wobec kilku kobiet, które określają jako "terfy", oraz ostracyzm, które je dotyka, każe na poważnie zastanowić się, kto jest wykluczany w polskiej sferze publicznej w liberalno-lewicowych mediach, a kto wyklucza. Bo okazuje się, że najbardziej wykluczają i krzywdzą ci, którzy sami najgłośniej krzyczą, że są wykluczani i są ofiarami" - pisała Grzyb na łamach "Krytyki Politycznej".

Dr. Grzyb została przez swoich przeciwników określona mianem "TERF-a", czyli "osoby wykluczającej społeczność trans". Okazało się, że stąd już prosta droga do coraz popularniejszego zjawiska, określanego jako cancel culture - wykreślenia całego dorobku naukowego ze względu na "nieodpowiednią" postawę lub poglądy naukowca. Powodem do tego była jej krytyka podającego się za kobietę agresywnego aktywistę LGBT o pseudonimie "Margot" i powątpiewanie w to, że rzekomo czuje się on kobietą. W efekcie na Magdalenę Grzyb spadła fala krytyki - została zaatakowana przez aktywistów wspierających LGBT. Ich zarzuty stały się także argumentami dla studentów z Sekcji Psychologii Sądowej Koła Naukowego Studentów Psychologii UJ, żadających odwołania jej wykładu. Jak się coraz częściej okazuje, środowiska szermujące w przestrzeni publicznej hasłem tolerancji same bywają skrajnie nietolerancyjne wobec osób nie podzielających ich poglądów.

Opublikowano: 2021-12-04

Źródło: Gazeta Krakowska


Zobacz więcej wiadomości



Żaden Czytelnik nie napisał jeszcze swojego komentarza. Napisz swój komentarz