Reklamy
Gorące wiadomości
Psychiatra leczy nie tylko mózg
Nowe przepisy francuskiej służby zdrowia mogą uniemożliwić psychiatrom prawidłową terapię. Lekarze – w interesie pacjentów – zaczęli się buntować.
Francuscy psychiatrzy są zaniepokojeni – przed wizytą u nich pacjent będzie musiał najpierw skonsultować się z lekarzem internistą. To na razie projekt – lekarze zrzeszeni w dwóch francuskich stowarzyszeniach prywatnych psychiatrów nie godzą się na te zmiany.
„Najważniejszy jest interes pacjentów. Chorzy muszą mieć możliwość bezpośredniego dostępu do psychiatry, bez dodatkowych obciążeń finansowych” – twierdzi doktor Jean-Jacques Loubatiere, prezes stowarzyszenia.
Zniesienie bezpośredniego dostępu do psychiatry byłoby faktycznym usankcjonowaniem opinii, że jego praca polega przede wszystkim na czysto technicznej konsultacji, a leczenie nie wymaga nawiązania z pacjentem jakiejkolwiek relacji terapeutycznej.
„To odmówienie pacjentowi prawa do uznania jego indywidualności – buntuje się doktor Yves Froger. – „Psychiatria bowiem, w przeciwieństwie do wielu innych dziedzin medycyny, jest specjalizacją bardzo szczególną, niedającą się zredukować do recept, rehabilitacji czy też identycznych protokołów leczenia”.
Przykładem może być depresja – choroba, która dotyka co piątego Francuza. Gdyby poprzestać na tym, co mówi nauka lub neurobiologia, wystarczyłoby zgodnie ze szczegółowymi wytycznymi odpowiednich protokołów przepisać lek antydepresyjny. W przypadku braku postępów leczenia zostałby zastąpiony innym, potem jeszcze kolejnym i jeszcze.... „I na tym by się skończyło. Bez próby nawiązania kontaktu z pacjentem, poznania go w relacjach z innymi, w rodzinie, w pracy, nie można jednak dotrzeć do źródeł choroby –mówi doktor Pierre Cristofari. – Chcemy móc leczyć ludzi proponując im oprócz tabletek wsparcie psychologiczne”.
„Niestety, dziś neurobiologia i farmakologia starają się zdominować inne metody – dodaje paryski psychiatra doktor Patrice Charbit. – Reklamuje się je jako najskuteczniejsze. Tymczasem nowe preparaty produkowane w laboratoriach neurofarmakologicznych nie są w niczym lepsze od leków wyprodukowanych 50 lat temu. Dotyczy to zarówno antydepresantów, jak i środków przeciw psychotycznych”. „Nie mamy tu do czynienia z nauką, lecz jej fałszywym blaskiem – ucina doktor Cristofari. – Pierwszym obowiązkiem nauki jest bowiem przypominanie o wątpliwościach”.
Obecnie jednak większość młodych psychiatrów przygotowywana jest do zawodu zgodnie z założeniami szkoły neurobiologii. „Jeśli protestujemy dziś przeciwko ograniczeniu dostępu do psychiatry, robimy to po to, by jego zawód nie był traktowany tylko jako opanowanie prostej techniki – podsumowuje doktor Loubatiere. – W przeciwnym razie potwierdzona zostałaby wizja psychiatrii, która polega jedynie na stwierdzaniu nieprawidłowego funkcjonowania mózgu. Tymczasem musi ona tworzyć związek pomiędzy wszystkimi dyscyplinami, które się na nią składają”. W interesie pacjentów.
Źródło: Onet.pl
Zobacz więcej wiadomości
Żaden Czytelnik nie napisał jeszcze swojego komentarza. Napisz swój komentarz