Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Zwiazek z wdowa (33)
- Trauma córki (3)
- Początki depresji partnerki (3)
- Mroczna tajemnica (2)
- Czy to normalne? (1)
- Buu jakie to smutne , przepraszam (7)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1198)
- na rozdrożu ... (11)
- Wazny temat dla mnie (12)
- Kursy/ terapie "Doktor miłość " (10)
- Dziwne zachowanie matki. (2)
- Renta/zasiłek a depresja (2)
- Wampir energetyczny w pracy (23)
- Ciąża córki (8)
- Przerwana ciąża (2)
- Powracająca przeszłość (8)
- Przestałam kochać męża? (54)
- Znudzenie w związku (29)
- Jak walczyć z problemami, niepowodzeni... (7)
- Zmiana terapeuty (3)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Przeczytaj recenzję wydawniczą
Homoseksualizm i nadzieja
Autor: Bogusław Data: 2006-12-30, 21:42:14Książka napisana jest przez psychoterapeutę i dotyczy leczenia homoseksualizmu. Autor pisze w sposób rzeczowy i wyważony. Argumentując, odwołuje się do faktów i do swojego, klinicznego doświadczenia (zamiast, jak to się niekiedy zdarza, powoływania się na ideologię politycznej poprawności, lub przeciwnie - na Biblię).
Pierwsze rozdziały opisują, jak dochodzi do ukształtowania się orientacji homoseksualnej. Autor rzeczowo opisuje wpływ różnych czynników: odrzucający lub odległy ojciec, nadopiekuńcza matka, odrzucenie w grupie rówieśniczej, porównywanie się z rówieśnikami (np. w niepowodzeniach w sportowych grach zespołowych) i wynikający z tego kompleks niższości ("bycia słabeuszem").
Znaczenie może mieć też pozycja w rodzinie - częsciej homoseksualistami zostają najmłodsi chłopcy (którzy mieli powody, by widzieć siebie jako najsłabszego w rodzinie). Niektórzy homoseksualiści pochodzili z rodzin, w których przeważali chłopcy, co też mogło mieć wpływ na traktowanie jednego z synów jak córkę.
Zdaniem autora, do powstania homoseksualizmu przyczynia się także skłonność do narzekania i użalania się nad sobą, przejawiająca się w przyjmowaniu postawy "o ja biedny, nieszczęsny, odrzucany przez wszystkich", połączona z nierealistycznym, infantylnym marzeniem znalezienia idealnego, akceptującego przyjaciela płci męskiej, którego miłość zrekompensuje odrzucenie ze strony ojca (mężczyzn). Ponieważ marzenie to pojawia się w okresie dojrzewania, zostaje skojarzone z popędem seksualnym.
Autor, podobnie jak Freud, uznaje homoseksualizm za rodzaj nerwicy. W leczeniu homoseksualizmu proponuje używanie humoru, stosując metodę nazwaną przez niego "hiperdramatyzacją". Metoda ta wydaje się podobna do prowokacji Franka Farelly'ego.
Hiperdramatyzaca ma służyć zmniejszeniu neurotycznej skłonności do użalania się nad sobą. Przykłady tej techniki możemy znaleźć w książce:
"Pacjent homoseksualista czuł się leceważony przez szefa, który wolał inną osobę do reprezentowania go na spotkaniu biznesowym. Ujęte w słowa rozczulanie się nad sobą brzmiało: 'Mój szef uważa mnie za bezwartościowego i mnie nie lubi'. Ta skarga miała też aspekt uboczny - poczucie zazdrości ze względu na kolegę. Po uświadomieniu sobie, że był to przejaw jego "małego chłopca", człowiek ten prowadził hiperdramatyzację w następujący sposób: "Biedne dziecko, masz absolutną rację, wypłakując tyle łez nad tym maltretowaniem. To był naprawdę przykład bezwzględnej przemocy wobec niewinnego dziecka. Ty, który zawsze tak cięzko pracujesz, bez żadnej pochwały, zostałej wezwany przez szefa, który ryknąl na ciebie, jak gdyby wołał swojego psa. Trzęsąc się stanąłeś naprzeciw niego, podczas gdy twoi koledzy usadowili się w wygodnych fotelach. Jeden - Ulubiony Kolega - siedział na specjalnie przystrojonym krześle, z wielkim, drogim cygarem w ustach, uśmiechając się protekcjonalnie, kiedy podszedłeś. Wtedy szef uroczyście wziął zwój, przełamał pieczęcie i zaczął głośno czytać:
- "Ja, pan X, niniejszym oświadczam, że ten godny pożałowania nieudacznik (ty!) jest absolutnie niezdolny, by mnie reprezentować. Wyrażam swoje najgłębsze obrzydzeniewobec niego. Na szczęście jednak jest tu Człowiek o uderzających zaletach, który rekompensuje nam obecnośc tego śmiecia. Kolega Y!" -
Wtedy wszyscy zaczęli wiwatować na cześć kolegi Y, obrzucać go kwiatami i otwierać butelki szampana, śmiejąc się równocześnie z ciebie i ciskając w ciebie zepsutymi jajkami. Stałeś tam, a twoja koszula była mokra od łez. W końcu upadłeś na kolana i wyczołgałeś się z pokoju na zewnątrz, na zimno, gdzie tój płacz i łzy mieszały się z potokami deszczu...".
Autor nie obiecuje cudów, ani błyskawicznych, stuprocentowych wyleczeń. Pisze, że jego terapia z reguły trwa kilka lat i że w 2/3 przypadków uzyskuje bądź całkowitą zmianę orientacji, bądź przynajmniej znaczne zredukowanie impulsów homoseksualnych. Z kolei u ok. 20% homoseksualistów leczenie nie powoduje zauważalnych zmian orientacji. Na podstawie swoich doświadczeń autor stwierdza, że fatalistyczna postawa w kwestii możliwości zmiany orientacji homoseksualnej jest nieuzasadniona.
Książkę czyta się łatwo i przyjemnie i mogę ją wszystkim polecić.
- Homoseksualizm i nadzieja - Bogusław, 2006-12-30, 21:42:14
- RE: Homoseksualizm i nadzieja - inhet, 2007-01-01, 19:07:48