Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Partnerzy jako architekci rodziny

Autor: felka4   Data: 2016-09-28, 09:55:17               

"I może to jest klucz do tego co się dzieje teraz? Takie zaślepione wewnętrznym bólem działanie? Wielkie ludzkie acting out - rozpieprzenie wszystkiego na zewnątrz, by dogrzebać się do swojego bólu? Ból wewnętrzny tak wielki że oślepia na całą resztę?"

Cały czas mówię że to klucz. Ten ból wewnętrzny który oślepia dając obojętność (a co mi tam... po mnie choćby potop.. na pewno nie kiwne palcem dla innych, dla tych szczęściarzy biberów... ), ból wewnętrzny który daje nienawiść (a co tam, roz... ten przystanek, trawnik , ale bedą jutro stare jazgotać..., tyle mojego, że inni też będą wku...).

Ten ból wewnętrzny nazywam brakiem miłości , głównie własnej.
Za to odpowaiadają (nie wiem czy na 100%) architekci rodziny (sami mniej lub bardziej obolali wewnętrznie).

Ból wewnętrzny daje obojętnosć na to co na zewnątrz ale daje też pazerność na to co wydaje się że uśmierzy ból: pieniądze i władza. Bo ludzie wcale nie chcą "dogrzebać się do swojego bólu", chcą go zagłuszyć, zasłonić, utopić.

Gdyby się dogrzebali do swojego bólu ( z miłości, z miłością) byliby uzdrowieni, poczuli by miłość do życia globalnego, poczuli by ból Twoich krajobrazów.

PS. Choć nie wiem czy to nie projekcja bólu na krajobrazy by była :) Podzielam "koncepcję" Basti że nikt nie obiecywał nam ani Ziemi długiego i bezbolesnego życia ani stabilnego klimatu; że życie jest jakie jest,

a problem w sercu zaczyna się z "nie porównuj" (że kiedyś był lepszy, klimat a teraz gorszy...). Problem w sercu - wewnętrzny! - bo zewnętrzny problem ekologiczny jest pewnie obiektywny, skoro tak mówisz i siedzisz w temacie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku