Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: GG o miłości. Jak przeżyć rozstanie?

Autor: patrycjaeudezet   Data: 2008-02-07, 09:45:54               

Witam!
Chciałam sie bardzo Was poradzić. Ci, którzy znaja moja historię (opisanę skrupulatnie kilka wierszy wczesniej) nie musza juz zostawać wprowadzeni, natomiast Ci, którzy jeszcze nie zapraszam do przeczytania. Wyobrażcie sobie, że Miłość Mojego Życia odezwała sie do mnie. Nasz kontakt teraz polega na spotkaniach cichych, tak mało wtedy mówimy (jak obcy ludzie prawie) a potem dzikich, pełnych seksu nocach. Kilka razy zdarzyło sie to juz podaczs ostatnich trzech tygodni ale nie pisałam o tym bo uważałam to za przejaw raczej pożądania niż dalszego uczucia z Jego strony. Zdecydowałam sie napisac o tym bo wczoraj znów zdarzyła się taka sytuacja. Najpierw cały dzień sie nie odywał, następnie dostałam smsa o treści mocno erotycznej, kiedy targana wyrzutami sumienia (Że kiedys były smsy w stylu "najpiekniejsza księżniczko" a teraz "suczko") nie odpisałam nastepny sms czy pójdziemy do kina. Poszlismy seans był naszczęście komedią więc atmosfera sie rozładowała. Po kinie jego pytanie "Co robimy?" i moja odpowioedź "Co chcesz". I oczywiście pojechalismy do Niego na noc. Rano ja do pracy,on do pracy teraz jak głupia znów czekam na jakikolwiek znak z jego strony. Boże przeciez ja mam 27 lat. Nie powinnam sie tak pozwalać traktować. Skoro powiedział, że mnie nie kocha już to nie powinnam dopuszczac do takich sytuacji. Z jednej strony czuje sie wykorzystywana a z drugiej strony czuję ,że w tym momemncie to jedyny sposób dotarcia do Niego. Jakiegokolwiek kontaktu z Nim. Nie pytam o jego u czucia czy się zmieniły juz po tym jak powiedział, że mnie nie kocha. Nie wiem co robic. Postawic sprawe jasno? Że albo jestesmy razem albo nie? Czy dalej godzic się na w pewien sposób wykorzystywanie mojej osoby. Kiedyś był mi największym przyjacielem a teraz ? Dziwne to taki miezkałam w tym mieszkaniu a teraz tylko przebywam tam na noc. Z jednej strony tak Nam dobrze w łóżku z drugiej nie mam prawa nic mu powiedzieć gdy np. cały dzien sie nie odywa. Przeciez nie jestemy ze sobo. czy dla Niego to tylko seks?? Na samym poczatku rozstania nawet jak na chwilke musielismy sie spotkac z jakiegos powodu to ciagle mi mówił "Nie rób sobie żadnych nadziei to tylko spotkanie w takim lub takim celu". skad teraz ta zmiana? Czy zwyczajnie brakuje mu po 3 tygodniach seksu czy walczy ze soba? ale chyba nawet jak walczy to moja droga do sukcesu chyba nie tedy przebiega:-( Nienawidze sie za to, ze ulegam. Ale boje sie, ze jak sie zbuntuje to strace wszystko. Chcociaz jak to mowi moja mama "Chcesz cxzekac w przedpokoju, aż Cię zawołają chociaż juz siedziałaś wcześniej w salonie??"> Dalej nie pisze, nie odywa się. Kiedys do tej godziny dostawałm juz po kilka czułych smsów. Pozmóżcie??

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku